Przebywając w 2005 roku w Woodrow Wilson International Center for Scholars w Waszyngtonie miałem sposobnośc zapoznać się z interesującymi dokumentami zawartymi w opracowaniu „Cold War International History Project Bulletin
Zdenerwowany Breżniew nie owijał słów w bawełnę. „Sytuacja w Polsce uległa dalszemu pogorszeniu. Partia nie tylko jest atakowana przez „Solidarność”, lecz także znajduje się w stanie rozpadu spowodowanym przez wewnętrzne sprzeczności” – diagnozował. Oceniał, że „polscy przywódcy drżą ze strachu, wpatrują się jak zahipnotyzowani w „Solidarność”, nie podejmując żadnych konkretnych działań”. Sekundował mu Honecker, który wyrażał głęboki niepokój z powodu wydarzeń. „Ze wszystkich dyskusji i przedłożonych nam materiałów wynika, że PZPR znajduje się w morderczym uścisku kontrrewolucji”. Honecker przypomniał, ze Kania i Jaruzelski otrzymali wiele dobrych rad. „Niestety – jak ocenił – należy stwierdzić, że nie tylko nie skorzystali z owych rad, lecz swoimi działaniami wspomogli ogromny proces rozkładu w partii i w aparacie państwowym”. Wątpliwości też nie miał Husak. „My także jesteśmy wielce zaniepokojeni rozwojem wydarzeń w Polsce, sytuacją PZPR i socjalizmu w tym kraju. Jest dość dowodów, że sprawy idą w złym kierunku. W rezultacie dobrzy komuniści nie widzą perspektyw”. Czeski przywódca dodał wymownie, że „wróg zawsze działa z wielką siłą. My zaś za bardzo zważamy na dyplomację i protokół”. Honecker przypomniał, że rozwój wydarzeń w PRL nie jest tylko kwestią wewnętrzną Polski, lecz sprawą całej wspólnoty socjalistycznej. „Nie wolno zapominać, że radziecka grupa wojsk w Niemczech utrzymuje komunikację przez Polskę. Tow. Ustinow może to osądzić lepiej niż ja” – dodał. Minister Obrony ZSRR jak i inni towarzysze doskonale to rozumieli. Leonid Breżniew uspokajająco poinformował, że „naczelny dowódca Układu Warszawskiego, marszałek Wiktor Kulikow, opracował plany dla kilku rozwiązań, które można zastosować w razie nagłego kryzysu”.
Spotkanie Breżniewa z Honeckerem na Krymie było już po IX Nadzwyczajnym Zjeździe PZPR i temu właśnie wydarzeniu poświęcono sporo uwagi. Breżniew ocenił, ze „Zjazd partii oczywiście nie przyniósł żadnej radykalnej poprawy sytuacji w partii ani w kraju, ale tego nie można było oczekiwać”. Narzekał, ze „skład nowego Politbiura w KC PZPR nie jest jeszcze całkowicie jasny”. Ocenił, że „kryzys w Polsce poważnie wstrząsnął społeczeństwem. Ludzie są zdezorientowani. Znaczna ich część znalazła się pod wpływem demagogów i krzykaczy z kontrrewolucyjnego skrzydła „Solidarności”. Poinformował, ze w kierownictwie radzieckim jest grupa ludzi: Susłow, Andropow, Gromyko, Ustinow, Archipow i Rusakow, – którzy codziennie bacznie śledzą sytuację w Polsce. Honecker przedstawił ocenę zbieżną z tezami swojego rozmówcy. „Doszliśmy do wniosku – powiedział – że złożona sytuacja na zjeździe partii odzwierciedla sytuację w PZPR i w Polsce. W naszej ocenie jest oczywiste, że siły marksistowsko-leninowskie w PZPR stanowią mniejszość i nie są w stanie zapobiec prawicowemu odchyleniu”. Honecker nie pozostawił na bratniej partii suchej nitki referując przebieg jej IX Zjazdu: „Nasza delegacja powróciła mając wrażenie, że PZPR jest wewnętrznie rozdarta i niezdolna do walki, jako partia nieustannie traci swój marksistowsko-leninowski charakter. Jak pokazuje analiza, siły prawicowe umocniły swoje pozycje w KC, Politbiurze i Sekretariacie KC. Ponad 40% członków i kandydatów do KC należy do ,,Solidarności”, trzej z nich są członkami KOR”. Gość Leonida Breżniewa nie krył też ponurych obaw, co do przyszłości oceniając, że „Zjazd partii nie dostarczył ani tymczasowych ani długofalowych programów. Siły rewizjonistyczne mówią otwarcie o nowym polskim modelu socjalizmu, który będzie miał międzynarodowy wpływ. Nie wolno nam lekceważyć możliwości, że polska choroba będzie się rozszerzać”.
Ówczesne kierownictwo bloku radzieckiego dobrze wiedziało, co należy zrobić, aby nie dopuścić do przerzutów polskiej choroby na zdrowe kraje socjalizmu. Recepta wychodzenia z „morderczego uścisku kontrrewolucji” była już kilkakrotnie wypróbowana, a o Gorbaczowie nikomu się jeszcze nie śniło. Marszałek Kulikow, zgodnie ze słowami Breżniewa dysponował „planami na każdą okazję”, także i na tą, o której wszyscy myśleli. Wojciech Jaruzelski wprowadzając stan wojenny uchronił Polskę przed tą przerażającą możliwością ratując także tych, którzy są dzisiaj jego zaciekłymi wrogami. Uchronienie Polski przed morzem krwi przynosi chwałę Generałowi i stąd też pełne szacunku słowa Jana Pawła II, o których przypomniał eurodeputowany Jaś Gawroński. Mimo to polityczne chłystki nie tracą żadnej okazji, aby mścić się na polskim zesłańcu i frontowym żołnierzu, który najpierw uratował nasz kraj przed najazdem Układu Warszawskiego, a następnie doprowadził do okrągłego stołu i transformacji ustrojowej o niezwykłym znaczeniu dla przyszłości Polski. Każda podłość ma takich karłów, na jakich zasługuje.