Zbigniew Ziobro nie stawił się przed obliczem sądu. Pełnomocnik byłego ministra wniósł o oddalenie mojego powództwa. Sąd nie przychylił się do wniosku i rozpoczął postępowanie. A więc 1:0. Następny termin – 26 marca przyszłego roku.
Na wczorajszej rozprawie wiele mówiono o Marku Papale. Zastrzelony generał był apolitycznym fachowcem. Nie należał do SLD, ani do żadnej innej partii. Całe życie spędził w policji, a mimo to zaraz po utworzenie rządu Jerzego Buzka zmuszono go do ustąpienia. Gdyby zachował stanowisko mógłby nadal żyć, bo przecież komendanta policji w służbie czynnej zabić jest o wiele trudniej, niż komendanta byłego.
Na rozprawie wiele mówiono o Zbigniewie Ziobro. Były minister skompromitował i ośmieszył walkę z korupcją. Uczynił z niej instrument walki politycznej z tragicznym finałem, jak w przypadku Barbary Blidy, czy osobistych porachunków, jak w odniesieniu do lekarza, któremu najpierw postawiono zarzut morderstwa, potem korupcji, a w końcu molestowania seksualnego i mobbingu.
Nie był też walką z korupcją zapis wędrujących kropeczek, który widzieliśmy na konferencji prasowej. Niebieskie i czerwone plamki na ministerialnym telebimie, to kronika walki o wpływy wewnątrz PiS i wykorzystania jednych służb przeciwko drugim. To walka o zwycięstwo propagandowe, a nie żadne systemowe rozwiązanie problemu. Zapewne wiele ujrzymy skrywanych szczegółów, kiedy dotychczasowi podkomendni Ziobry zechcą wziąć rewanż za wszystkie upokorzenia, za groźby utraty stanowisk i ze strachu przed odpowiedzialnością.
mPolska24
